Konkursy dla dzieci – powód do entuzjazmu czy źródło stresu?

listopad 18, 2006 | Opublikowany przez Jolanta Gajda w Inteligencja emocjonalna

Chciałabym jeszcze nawiązać do swojego ostatniego wpisu dot. MMwGMiL. Przypomniała mi się bowiem sytuacja, kiedy to syn opowiadał mi, w jaki sposób jego koledzy i koleżanki w klasie zareagowali na informację o jakimś szkolnym konkursie z matematyki, którego nazwy juz teraz nie pamiętam.

Otóż gdy nauczycielka próbowała zwerbować grupkę ochotników, zgłosiły się tylko nieliczne osoby. Reszta wykręcała się odpowiedziami typu: „Jestem za słaby”. „Nie, bo zajmę ostatnie miejsce.” „Nie, bo i tak nic nie wygram”. Jedna dziewczynka powiedziała nawet „Ja się boję”. I co ciekawe, wśród tych samozwańczych słabeuszy byli całkiem dobrzy uczniowie.

Być może będę surowa w swoim osądzie, ale dla mnie jest to przykład ewidentnego błędu popełnionego przez rodziców w wychowaniu dziecka, a w najlepszym przypadku zaniedbania ważnych jego elementów.

Nietrudno zauważyć, że gdy maluch jest w wieku przedszkolnym, garnie się ochoczo do wszelkich form rywalizacji, niecierpliwie wyrywa się rękami i nogami, by wziąć udział w zawodach :). Kiedy pani w przedszkolu proponuje dzieciom konkurs i pyta, kto jest chętny, podnosi się zawsze las rąk. Dzieci są pełne entuzjazmu, gotowe do zmierzenia się z innymi, pełne wiary we własne możliwości.

Więc dlaczego później wygląda to zupełnie inaczej?

W pewnym stopniu można to przypisać specyfice wieku, ale doświadczenie mi mówi, że bardziej jest to kwestia wyrobienia w dziecku odpowiedniej postawy. Moje dzieci biorą chętnie udział we wszelkiego rodzaju konkursach i olimpiadach przedmiotowych – i to nie dlatego, że wywieram na nich jakąkolwiek presję. Wręcz przeciwnie – czasami muszę je stopować, ponieważ w swych zapędach zapominają, że doba ma tylko 24 godz. i musi się tam znaleźć czas nie tylko na naukę i przygotowania, ale i na odpoczynek, sen, zabawę.

Cóż takiego należy więc robić, żeby dziecko chętnie stawało do rywalizacji w każdym wieku? Oto – w punktach – najważniejsze kroki, jakie nalezy podjąć:

1. Buduj nieustannie w dziecku wysokie poczucie własnej wartości. Nie skąp mu pochwał, gdy na nie zasługuje. Często mów, co Ci się podobało w jego zachowaniu, z czego jesteś dumny, jakie postępy zauważyłeś. Gdy krytykujesz – rób to konstruktywnie. Zgań zachowanie, ale dziecko obdarzaj bezwarunkową akceptacją. Nie stosuj uogólnień (jesteś taki nieuważny i „roztrzepany”), tylko mów o konkretach (nie skupiłeś się, gdy czytałem ci tekst zadania). Zamiast narzekać nieustannie, co dziecko zrobiło źle, powiedz mu, jak mogło to zrobić lepiej.

2. Miej wobec dziecka pozytywne oczekiwania. Co to znaczy? Po prostu wierzysz, że sobie poradzi. Że jest zdolne i inteligentne. Że nie jest gorsze od innych dzieci. Że ma duże – choć często nie odkryte jeszcze – możliwości. Świetnie to ujął Brian Tracy w swojej książce „Maksimum osiągnięć”:

Najlepszą chyba rzeczą, jaką możesz zrobić dla drugiego człowieka, jest mówienie mu: „Wierzę w ciebie. Wiem, że ci się uda”.

i jeszcze:

Masz olbrzymi wpływ na osobowość, zachowanie i osiągnięcia ludzi, którzy szukają u ciebie wskazówek. Im ważniejszy jesteś w życiu innej osoby, tym silniej oddziałują twoje oczekiwania na jej funkcjonowanie.

Nie muszę chyba dodawać, jak ważną osobą i wielkim autorytetem jest dla dziecka rodzic (przynajmniej przez pierwszych 10-12 lat życia). Dlatego Twoja postawa ma niesamowite znaczenie.

3. Wpajaj dziecku przekonanie, że nie musi być najlepsze we wszystkim. Że nie ma takiego człowieka, który zawsze wygrywa. Że każdy z nas jest w jednych dziedzinach lepszy, a w innych słabszy. Niech każdy konkurs będzie przez niego traktowany jako kolejne cenne doświadczenie, które pozwoli mu nauczyć się czegoś nowego lub poprawić dotychczasowe umiejętności, umożliwi poznanie ciekawych ludzi i obycie się z sytuacją potencjalnie stresową. Całą swoją postawą przekazuj mu komunikat: „Wiem, że stać Cię na to, by wygrać. Ale jeśli ci się nie powiedzie, to i tak będę z Ciebie dumny.” Reguła jest prosta: przed konkursem buduj jego wiarę we własne siły, po konkursie – jeśli nie uda się zająć miejsca na podium – okaż swoją dumę z jego uczestnictwa i pokaż mu wszystkie korzyści, jakie wyniosło z udziału w konkursie. Jeśli wygra – ciesz się z entuzjazmem i wspólnie z nim świętuj sukces. I znowu zacytuję Briana Tracy:

Ważne jest przekazanie dzieciom, niezależnie od tego, jak dobrze czy źle im idzie, że całkowicie i bezwarunkowo je kochasz.

4. Gdy dziecko przygotowuje się do konkursu, nie zostawiaj go samemu sobie. Obserwuj i chwal jego starania, dopinguj go i zachęcaj, gdy pojawia się zwątpienie. Niech dziecko ma świadomość, że mu sekundujesz i jesteś z nim. Że angażujesz się w to, co robi.

5. Nie obciążąj dziecka swoimi ambicjami. Twoje ambicje niech dotyczą Twoich własnych osiągnięć. Dziecku daj psychiczny luz: pozostawiaj swobodę wyboru dziedzin, które go interesują i akceptuj możliwość przegranej. To ostatnie odróżnia zachętę od presji. Dzieci nie istnieją po to, by realizować Twoje ambicje, ale by realizować własne talenty i uzdolnienia, własne cele i marzenia.

Jeśli w takim duchu będziesz wychowywał swoje dziecko, to z zapałem podejmie się ono różnych wyzwań, bo będzie wierzyć we własne możliwości i nie będzie odczuwało lęku przed porażką. A jeśli trudno Ci w małym człowieku wyrobić taką postawę, bo… Ty sam jej nie przejawiasz, to koniecznie zajrzyj do „Maksimum osiągnięć”. A potem wprowadź poznane tam zasady w życie swoje i swojego dziecka.

Maksimum osiągnięć

Możesz śledzić komentarze dodawane do postu przez RSS 2.0 Możesz zostawić komentarz, lub trackback.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *