Opinie naszych użytkowników

Pragnę serdecznie podziękować za wspaniałe pomysły i ciekawe materiały z których korzystam już od jakiegoś czasu w pracy z dziećmi. Wasza strona jest po prostu fantastyczna(...)
Agnieszka K.

Wczoraj byłam bezradna jak pomóc mojemu dziecku w nauce tabliczki mnożenia. A dzisiaj jestem szczęśliwa, że dzięki Pani pomocy, mojemu dziecku udało się ruszyć z miejsca.
Beata z Łodzi

Bardzo często korzystam z serwisu SuperKid.pl... Jest świetny, kapitalny, rozwija wyobraźnię, kreuje osobowość, rozwija zainteresowania :) Dziękuję.
Elżbieta J., mama i nauczycielka

Czytaj inne opinie »

W 2020 r. SuperKid.pl otrzymał
NAGRODĘ GŁÓWNĄ
w konkursie
ŚWIAT PRZYJAZNY DZIECKU,
w kategorii: Internet.
Organizatorem konkursu jest:
Komitet Ochrony Praw Dziecka.

Czy szkoła uczy dzieci inteligencji finansowej?

Gdy w 1976 roku otrzymałam na Florida State University dyplom z wyróżnieniem z zakresu rachunkowości - będąc jedną z najlepszych studentek - moi rodzice osiągnęli swój cel. Było to ukoronowanie osiągnięć ich życia. Zgodnie z założeniami "mistrzowskiego planu" zostałam zatrudniona przez firmę należącą do czołowej ósemki firm rozrachunkowych i widziałam moją przyszłość jako długą karierę oraz bardzo wczesną emeryturę.

Mój mąż, Michael, szedł podobną ścieżką. Oboje pochodziliśmy z ciężko pracujących rodzin posiadających skromne środki, ale reprezentujących wysoką etykę zawodową. Michael również ukończył naukę z wyróżnieniem i to na dwóch kierunkach: najpierw na studiach inżynierskich, a potem prawniczych. Zaraz po studiach został zaangażowany przez posiadającą wysoki prestiż firmę prawniczą z Waszyngtonu, która specjalizowała się w prawie patentowym; wyglądało to na świetlaną przyszłość z dobrze określoną drogą kariery i gwarantowaną bardzo wczesną emeryturą.

Mimo, iż nasze kariery były pomyślne - nie doprowadziły do tego, czego oczekiwaliśmy. Oboje po kilka razy zmienialiśmy pracę i zawsze dla właściwych powodów; nie oddaliśmy jednak naszego zabezpieczenia emerytalnego komuś innemu do zarządzania w naszym imieniu. Nasze fundusze emerytalne rosną tylko dzięki naszym własnym wkładom.

Wraz z Michaelem stanowimy świetne małżeństwo posiadające troje wspaniałych dzieci. W czasie, gdy to piszę, dwoje z nich znajduje się na studiach, a jedno właśnie rozpoczyna naukę w szkole średniej. Wydaliśmy fortunę na zapewnienie naszym dzieciom jak najlepszej edukacji.

Pewnego dnia 1996 roku jedno z moich dzieci wróciło do domu rozczarowane szkołą. Syn był znudzony i zmęczony nauką. - Dlaczego muszę spędzać czas na uczeniu się czegoś, czego nigdy w życiu nie będę stosował? - protestował.

Odpowiedziałam bez namysłu: - Dlatego - że jeśli nie uzyskasz dobrych stopni - nie dostaniesz się na studia.

Bez względu na to czy dostanę się na studia, czy też nie - odpowiedział - zamierzam być bogaty.

- Jeżeli nie ukończysz uczelni, to nie otrzymasz dobrej pracy - odpowiedziałam z odrobiną paniki i matczynej troski. - Jeśli nie będziesz miał dobrej pracy, jak zamierzasz stać się bogatym?

Mój syn głupio się uśmiechnął i z wolna potrząsnął głową okazując lekkie znudzenie. Taką rozmowę odbywaliśmy już wcześniej wiele razy. Chłopak spuścił głowę i odwrócił wzrok. Po raz kolejny słowa matczynej mądrości nie docierały do jego uszu.

Pomimo tego, że był sprytny i miał silną wolę, zawsze był grzecznym młodym człowiekiem mającym respekt.

- Mamo - zaczął. Teraz była moja kolej na wysłuchanie wykładu. - Nadążaj za czasami! Rozejrzyj się wokół: najbogatsi ludzie nie stali się bogatymi dzięki swojemu wykształceniu. Spójrz na Michaela Jordana i Madonnę. Nawet Bill Gates porzucił Harvard, założył Microsoft i jest teraz najbogatszym człowiekiem w Ameryce - wciąż przed czterdziestką. Istnieje też baseballista, który zarabia 4 miliony dolarów na rok, mimo, że mówią o nim, iż nie grzeszy mądrością.

Między nami zapanowała długa cisza. Dochodziło do mnie to, że dawałam mojemu synowi takie same rady, jakie dawali mi moi rodzice. Świat wokół nas zmienił się, ale rady się nie zmieniły.

Otrzymanie dobrego wykształcenia i zdobywanie dobrych stopni nie zapewniają już sukcesu, jednak nikt poza naszymi dziećmi tego nie zauważył.

- Mamo - kontynuował - nie chcę pracować tak ciężko jak ty i tata. Zarabiacie dużo pieniędzy i żyjemy w wielkim domu, w którym jest pełno "zabawek". Jeśli podążę za twoją radą, nakręcę się tak jak wy, pracując ciężej i ciężej tylko po to, by płacić więcej podatków i pogrążyć się w długach. Nie istnieje już coś takiego, jak pewna praca; słyszałem też o restrukturyzacji przedsiębiorstw. Wiem również, że dzisiejsi absolwenci uczelni zarabiają mniej niż wtedy, gdy ty ukończyłaś studia. Popatrz na lekarzy. Nie robią już takich pieniędzy jak dawniej. Wiem, że nie mogę polegać na ubezpieczeniu społecznym lub funduszu emerytalnym pracodawcy, gdy przejdę na emeryturę. Potrzebuję nowych odpowiedzi.

Miał rację. Podobnie jak ja, potrzebował nowych odpowiedzi. Rady moich rodziców były skuteczne dla ludzi urodzonych przed 1945 rokiem, ale mogą być katastrofalne dla tych z nas, którzy urodzili się w szybko zmieniającym się świecie. Nie mogę już po prostu mówić moim dzieciom: - Idź do szkoły, osiągaj dobre wyniki, szukaj dobrej i pewnej pracy.

Wiedziałam, że muszę szukać nowych sposobów kierowania edukacją moich dzieci.

Sharon LechterKocham swoje dzieci i chce być pewna, że otrzymają najlepszą edukację, jaka jest dostępna! Tradycyjne nauczanie, choć bardzo ważne, już dłużej nie wystarcza. Wszyscy musimy zrozumieć, czym są i jak pracują pieniądze.
Sharon L. Lechter,
kobieta biznesu, biegła księgowa, mama,
współautorka serii "Bogaty ojciec"
-----
Autor: Sharon Lechter
Fragment wstępu do książki Roberta Kiyosaki "Bogaty ojciec Biedny ojciec"

 

SuperKid.pl on Facebook